U mnie jest wychowawczyni nasza która często drapie sie po szyi. Jak ona nie ma racji i sie chce jej zwrocic uwage to przerywa i mowi cos w stylu "Eeeeeeee"
I ciągle powtarza "Ale wy sie musicie uczyc!". Jest dyrektorka która nas uczy matmy to zawsze jak na nią spojrze to jest usmiechnieta. Jest baba od biologii - pani świstak
ale miala zlamaną noge i jej poprzedniczka byla lepsza bo sie na nią patrzylismy tak wytrzeszczonymi oczami albo jak mowila cos to bilismy jej brawo a ona nie wiedziala o co chodzi. Jest baba od anglika która ubiera sie jak wiesniaczka, slucha ich troje i tokio hotel i w ogóle kocha wiśniewskiego. Jest tez baba od chemii co jej nienawidze po prostu bo powtarza w kolko te same rzeczy i glupoty gada a na dodatek strasznie trudno sie poprawic. I baba od fizyki co czasami gada i sie zacina i robi jakies miny jakby tiki miala.